Dzień 10, noc - uprowadzenie Hobarta
Po ciężkiej batalii w jaskinii, bohaterowie wycofali się na plażę. Zanim czmychnęli, para druidów postanowiła jeszcze raz zlustrować okolicę. W postaci nietoperzy dostrzegli (?) na szczycie skalnej wyspy Hobarta, wleczonego przez ośmiornice.Nie było czasu do stracenia! Nietoperze opadły na skały przy więźniu. Zdumione mackostwory zamarły gdy przed nimi pojawił się niedźwiedź oraz piżmowół. Pierwszy z łatwością rozprawił się z obstawą więźnia, porwał Hobarta i rzucił się w dół zbocza. Piżmowół poszedł szukać trawy.
Szorując stopami o zbocze, koziołkując, wypuszczając i łapiąc z powrotem Hobarta, niedźwiedź w końcu wpadł do wody. Ośmiornice rozpoczęły pogoń. Drużyna zapozorowała obronę, a pod osłoną pirackiej bomby dymnej, dała dyla w zalesione wzgórza.
Opuszczony szyb kopalni wydawał się dobrym miejscem na odpoczynek. A jednak ośmiornice zaatakowały w nocy, zaskakując Arylin. Za wszelką cenę próbowały odbić Hobarta. Nie wiadomo, jak skończyłoby się starcie, gdyby nie przybycie trzeciej strony konfliktu: bandytów, którzy sprali ośmiornice kładące macki na Hobarcie. Gdy udało się wyprzeć mackostwory z szybu, drużyna jednoznacznie i krwawo odmówiła wydania jeńca bandytom.
Dzień 11 - dość już Codcliff!
Po długiej naradzie, opuścili kopalnię i wrócili do Codcliff. Dotarli tam popołudniem, z dala słychać było odgłosy hulanki w karczmie. Hobart słysząc kamratów, rozdarł się o pomoc, co spowodowało drugą już ucieczkę przez dym, tym razem z piżmowołem na czele.Mając dość ośmiornic, bandytów i ogólnie Codcliff, drużyna wspomniawszy swoje priorytety, ruszyła w stronę Cytadeli Róży Wiatrów. Spokojny nocny odpoczynek w lesie został przerwany przez Mab. Druidka, najwyraźniej wspominając śmierć dawno poległego druha, nie mogła opanować swej nienawiści do cywilizacji (której już od dawna nie potrafiła dać upustu). Zrujnowała plecak i ubranie pirata, wierząc, że w ten sposób choć trochę "naprawi" świat. Naturalnie, reszta drużyny nie podzielała jej opinii. Arylin oskarżyła ją wręcz o sabotaż. Ogólna bulwersacja drużyny odniosła pewien skutek. Mab resztę swej warty spędziła starając się zorganizować dla pirata odzienie mając do dyspozycji jedynie leśne zasoby.